Hartlepool 2024 - zataczamy koło aby wszystko znów się zaczęło od nowa …  Znaczy, pamiętamy kapitanie.                        Liverpool 17.10.2024. Koniec   października   ma   piękna   oprawę.   Słońce   jeszcze   silnie   rozświetla   całą   gamę   kolorowych   liści.   Na   niebie   pojawiają   się   klucze dzikich   gęsi,   a   w   naszym   ogrodzie   gromada   radosnych   ptaszków   codziennie   rano   uwija   się   przed   karmnikiem.   Niemniej   znad   oceanu wieje   zimny   i   coraz   silniejszy   wiatr.   Za   oknem   robi   się   za   szybko   ciemno.   Nieuchronnie   nadchodzi   czas   herbaty   z   rumem,   wspominek   i zadumy   nad   odwiecznym   cyklem   przemijania.   W   ostatnim   okresie   straciliśmy   wielu   wspaniałych   przyjaciół   żeglarzy.   Śmierć   naszego przyjaciela,   mentora   i   nieocenionego   animatora   polonijnej   społeczności   żeglarskiej   w   Wielkiej   Brytanii   kapitana   Jerzego   Knabe   zmieniła wiele.    Zabrakło    człowieka,    który    inicjował,    koordynował,    służył    radą    i    nieocenioną    wiedzą    w    czasie    realizacji    praktycznie    każdej organizowanej   przez   polonię   żeglarską   akcji.   Niemożliwym   stało   się   wskoczyć   w   londyński   autobus   nr   253,   aby   w   zawsze   przyjaznym mieszkaniu na ulicy Hillside Road, omówić nowe pomysły. Cześć jego pamięci!    Pamiętam,   że   właśnie   w   czasie   jednego   z   takich   spotkań   podniesiona   została   sprawa   opieki   nad   grobem   kapitana   Mamerta   Stankiewicza. Postać   tego   wybitnego   człowieka   morza,   jest   szeroko   znana   w   środowisku   żeglarzy   i   marynarzy   spod   biało-czerwonej   bandery.   Przyczyniła się   do   tego   niesamowita   książka   autorstwa   Karola   Olgierda   Borchardta      pt   „Znaczy   kapitan”,   od   której   to   lektury   wielu   z   nas   zaczynało marzenia o przygodzie pod żaglami. 24   listopada   kapitan   żeglugi   wielkiej   Polskiej   Marynarki   Handlowej   a   zarazem   komandor   podporucznik   Marynarki   Wojennej   RP, otrzymał   rozkaz   objęcia   dowództwa   na   transportowcu   wojennym   ORP   Piłsudski.   Okręt   wyruszył   w   konwoju   do   Nowej   Zelandii   w   dniu   25 listopada.   Rankiem   dnia   następnego   o   05:36   na   pokładzie   nastąpił   wybuch.   Przyczyna   tej   katastrofy   do   dziś   jest   niejasna.   Możliwe,   że okręt   wszedł   na   minę,   lub   został   storpedowany   przez   niemiecki   okręt   podwodny   polujący   na   alianckie   konwoje.   W   roku   2009   Polski   Klub Płetwonurków   z   Londynu   „Waleń”   pod   przewodnictwem   Alexandra   Foxa,   sporządził   dokumentacje   fotograficzna   i   filmowa   wraku.      Był   to jeden   z   pierwszych   projektów   badawczych   zorganizowanych   przez   silnie   działającą   sekcje   eksploracji   wraków.   Szczegóły   można   poznać odwiedzając stronę klubową, lub stronę projektu Projekt M\S Piłsudski 2009 mspilsudski.polishdivingclub.com Rozbitków    wyłowił    brytyjski    okręt    HMS    Valorus.    Kapitan    Mamert    Stankiewicz,    jako    ostatni    opuścił    tonącą    jednostkę.    Wskutek wychłodzenia   oraz   równoczesnej   niewydolności   serca   kapitan   zmarł   w   dniu   26   listopada   na   pokładzie   statku   ratującego   rozbitków. Pogrzeb   odbył   się   w   honorowej   oprawie.   Grób   kapitana   Mamerta   Stankiewicza   znajduje   się   na   West   View   Cementery   przy   West   View   Road w    miejscowości    Hartlepool.    Przez    całe    dziesięciolecia    mogiłą    kapitana    opiekowało    się    Stowarzyszenie    Marynarzy    Foty    Handlowej    z Londynu.    Wiek    i    niezatrzymywalny    proces    przemijania    sprawił,    że    członkom        londyńskiego    stowarzyszenia        coraz    trudniej        dbać    o oddalony  250 mil od Londynu grób. Z   inicjatywą   przejęcia   opieki   nad   miejscem   spoczynku   kapitana   Stankiewicza   wystąpił   ówczesny   sekretarz   Yacht   Klubu   Polski   Londyn Jerzy   Knabe.   Pamiętam   moją   radość   i   dumę,   gdy   zaproszono   nas   do   uczestnictwa   w   tym   przedsięwzięciu.   Trzeba   podkreślić,   że   był   to   rok 2005.   Drugi   rok   naszego   życia   w   Zjednoczonym   Królestwie   Wielkiej   Brytanii.   Tak,   mieliśmy   spore   doświadczenie   organizacyjne   i   żeglarskie z Polski, ale tu na Wyspie byliśmy jeszcze nieopierzonymi żółtodziobami. Dwukrotnie   towarzyszyliśmy   koleżankom   i   kolegom   z   YKP   Londyn   w   czasie   odwiedzin   mogiły   kapitana.   Nasze   wspomnienia   ukazały   się   na stronie internetowej www.pogoria.org oraz drukiem w książce Yacht Klub Polski Londyn 1982-2007. Przez   ostanie   lata   wiele   się   zmieniło.   Mogiłą   człowieka   pozostającego   w   nieśmiertelnej   pamięci   ludzi   wiatru   i   wody   opiekuje   się wzorowo Polska Wspólnota Parafialna Teesside. Jesteśmy   tu   na   Wyspach   Brytyjskich   z   wielu   przyczyn.   Polska   historia,   jest   bardzo   mocno   związana   z   Anglią.   My   to   już   kolejna,   czwarta fala   wielkiej,   masowej   emigracji   do   Zjednoczonego   Królestwa.   Mamy   tu   swoje   kariery   zawodowe,   rodziny,   domy.   Zapuściliśmy   korzenie   na tej wyrozumiałej, tolerancyjnej i przyjaznej ziemi. Niemniej pozostaje w nas dobra tradycja i poszanowanie dla polskiej kultury. W   Dniu   Wszystkich   Świętych,   wielu   z   nas   nie   będzie   mogło   odwiedzić   grobów   najbliższych.   Przyczyny   rodzinne,   finansowe   lub zawodowe same narzucają takie ograniczenia. Natura   ma   jednakże   swoisty   nieprzerwany   cykl.   Pewne   rzeczy   przemijają   a   ludzie   odchodzą,   ale   w   pustkę   pojawiają   się   nowi.   Dziś   w przyjaznym    dla    żeglarzy    domu    przy    Westminster    Close    w    Liverpool    zapadła    decyzja    o    kontynuacji    dzieła    londyńskich    kolegów.    Na pokładzie   pojawił   się   kolega   Paweł   i   drużyna   harcerzy   wodnych   z   Liverpoolu.   Zawsze   w   to   wierzyłem,   że   żeglarze   to   jedna   ogromna światowa rodzina. Miłości do wiatru, słońca i łopotu białych żagli, nie ograniczy nowe miasto czy odległości. Decyzja   zapadła!   W   najbliższym   czasie   jedziemy   do   Hartlepool,   by   wspólnie   zapalić   znicz   pamięci   w   miejscu   tak   ważnym   dla   każdego polskiego   wodniaka.   Pojedziemy   oddać   hołd   człowiekowi,   który   nie   tylko   był   jednym   z   twórców   Polskiej   Floty   Handlowej   po   odzyskaniu niepodległości.   Zapalimy   znicz   człowiekowi,   który   przez   swoja   służbę   i   zaangażowanie   rozpalił   marzenia   o   żeglowaniu   w   głowach   całych pokoleń polskich żeglarek i żeglarzy. Kapitanie ‘Znaczy będziemy pamiętać” Tomasz, Bezan, Mazur. PS. Inicjatywa otrzymała wsparcie od: Kapitana Radosława Śląskiego – Śląski Okręgowy Związek Żeglarski. Kapitana Wojtka Wilka z klubu Polscy Żeglarze w Irlandii. Koleżanek i kolegów z Klubu Sportów Wodnych Hutnik Pogoria I Dabrowa Górnicza. Koleżanek i kolegów z Yacht Klubu Polski Londyn.       Dziękujemy i pozdrawiamy,
Wydarzenia