Wydarzenia Halsowanie U Bezana Żaglokultura Żaglopodróże Sylwetki
Debiuty Korespondenci Galeria Pogoria Linki Home

 

 

 

Londyn 26.04.2006.

Dziel i rządź!

 

Czyli, każdy sobie biedę skrobie.

W poprzednich moich rozważaniach nad światem napisałem wam, że nic się w naszych żeglarskich sprawach nie zmieni. Oczywiście w sensie zmian przepisów, ustaw i zniesienia ograniczeń. Dzisiaj troszkę policzyłem i zaprawdę powiadam wam, przerażenie mnie ogarnia, gdy widzę wyniki.

Od wrześniowych, ubiegłorocznych wyborów, mija właśnie osiem miesięcy!? Czy widzimy jakieś efekty tych rządów? O nie, nie jestem kolejnym pismakiem, który napiszę, że rząd nic nie robi, że trzeba ich do czegoś zmusić itp. Tego nie usłyszycie z moich ust. Zapytacie, dlaczego? Bowiem uważam, że rząd polski, wybrany w ostatnich demokratycznych wyborach, w sposób zdecydowany przyczynia się do powstania w przyszłości, świetnego i wspaniale zarządzanego państwa. Zdziwieni! Jak to możliwe zapytacie? Otóż rządy kolegów z obecnej kliki spowodowały masowe porzucanie myśli naszych rodaków na emigracji, o powrocie do kraju. I to jest jedyna rzecz, jaka się rządzącym udała. Korzyści z tego mogą być niewymierne i nie do przeliczenia na złotówki. Ludzie mieszkający za granicami kraju, tak jak ja obecnie, mieli wewnęczny wielki dylemat. Wracać czy nie wracać? Obecna władza załatwiła nam odpowiedź. Wystarczy popatrzyć na jakieś polskie dzienniki telewizyjne, lub kupić od hindusa świeżutką „Wyborczą”. Ot jest odpowiedź, nie wracamy panowie! A pomoc w podjęciu takiej decyzji, zaowocuje w przyszłości rozwojem Polski.

Często nazywano nas „ludźmi na huśtawce”, czyli takimi, co to jedną nogą chcą być w Polsce, ale czynniki ekonomiczne, życiowe lub rodzinne trzymają ich za granicami kraju. Stan taki niesamowicie przeszkadza w życiu. Powoduje, że nie jesteśmy w stanie w pełni zaangażować się w zdobywanie wiedzy, doskonalenie języka, czy poznawanie obyczajów kraju naszego zamieszkania. Sprawia to nam problemy z komunikacją i wniknięciem w struktury rzeczywistości, które nas otaczają. Obecnie widząc chaos w Polsce i daleko posunięty rozkład państwa, moje moralne opory jakby się skurczyły. Wiem na pewno, że w tej „ornitologicznej furii” uczestniczyć nie zamierzam. Czyli przeczekam ją sobie w moim mieszkaniu na ulicy Scarborough Road. Mam, zatem czas, minimum jedną kadencję sejmu, na rozwijanie mojej wiedzy i uczenia się Anglii. Rząd taką decyzję ułatwił tysiącom Polaków.

Jakie są z tego korzyści? Właśnie w tej chwili przygotowuje się dla Polski doskonała kadra przyszłych reformatorów naszego kraju. Wszyscy, którzy tu pracujemy i pobędziemy jakiś czas zdobędziemy wiedzę, którą można potem wykorzystać we wszystkich dziedzinach życia. Mamy też czas na skonsolidowanie polskiego środowiska za granicą. Wielu twierdzi, że to jest nierealne by Polak z Polakiem się jakoś dogadali, a szczególnie za granicą. Jestem poważnie zaangażowany w organizację spotkania bardzo różnych środowisk polonii i mam nadzieję, że to będzie iskra, która roznieci płomień. My Polacy zagraniczni, odnieśliśmy już pewien sukces w wywieraniu wpływu na polskich rządzicieli. Właśnie jest w przygotowaniu ustawa zwalniająca nas od płacenia niebotycznych dopłat podatku w Polsce. Jeżeli sytuacja potrwa jeszcze trochę, to okaże się, że emigranci stanowić będą wielką siłę, która ma wpływ na zmiany, wiedzę, doświadczenie i kasę, bo przecież każdy coś tam uskłada.

O tym, że ta siła jest, stanowią nie tylko polskie produkty w każdym już niemal sklepie londyńskim. To nie puszki po „Lechu” i „Tyskim” pozostawione po imprezie. To nie polska mowa, wszechobecna i słyszalna. O tym, że ta siła jest przekonuje nas podejście samych Brytyjczyków. Centrum Badań nad Polityką Społeczną, Middlesex University przygotowała specjalny projekt badawczy zatytułowany „Polscy Migranci w Londynie a rozszerzenie Unii Europejskiej. Sieci społeczne, tymczasowość i osiedlanie” Projekt ma na celu Poszerzyć nasze zrozumienie migracji ponadnarodowych, a także czynników sprzyjających tymczasowości i osiedlaniu się. Zapewnić informację o doświadczeniach i potrzebach polskich, migrantów, które mogłyby wzbudzić zainteresowanie usługodawców i polityków. Słowa te powtarzam za Tygodnikiem Polskim w Wielkiej Brytanii Cooltura z dnia 22 kwietnia 2006. Co ciekawe Angielskich polityków zainteresowały mechanizmy rządzące polską społecznością, oraz nasze potrzeby i oczekiwania. Natomiast polskich polityków interesuje jedynie to byśmy nie wracali jak najdłużej, bo jak byśmy wrócili to wzrośnie bezrobocie.

Panowie jest szansa na porozumienie się wewnętrzne emigracji polskiej. Tą szansę dał nam rząd swoją nieudolną i szkodliwą polityką. Jeżeli tą szansę wykorzystamy i zewrzemy szeregi to za kilka lat będziemy mieli polityczny i gospodarczy sukces. Jeżeli odrzucimy politykę typu „dziel i rządź” a naszą biedę zeskrobiemy wspólnie, to sukces jest na wyciągnięcie ręki. Jest tylko jedno pytanie. Czy pomimo niewątpliwej siły, jaką stanowimy i jaką w nas widzą miejscowe władze, nie utopimy się w naszym własnym polskim maraźmie? Dołożę wszelkich starań by tak się nie stało.

Tomasz.Bezan.Mazur.