![]()
|
||||||||||||||
---|---|---|---|---|---|---|---|---|---|---|---|---|---|---|
|
Triumf autora! Porażka organizatora! Londyn 20.04.2009. Na długo przed spotkaniem.
Od kilku tygodni we wszystkich polonijnych gazetach w Londynie, w Internecie, oraz w gminnej poczcie pantoflowej huczało o organizowanym wkrótce spotkanie z wybitnym znawcą polskiej historii, autorem doskonałych książek Normanem Daviesem. Spotkanie miało się odbyć w Polskim Ośrodku Społeczno Kulturalnym w Londynie, dnia 17stego kwietnia o godzinie 19stej. Uwaga! W ogłoszeniach jasno i wyraźnie podkreślano, że liczba miejsc jest ograniczona! Nie napisano jednocześnie nic o konieczności rezerwacji. Dopiero w tydzień przed spotkaniem, tygodnik Cooltury podał adres mailowy organizatora, na który trzeba było wysłać swoje zgłoszenie. Cóż, cywilizacja w POSK-u! Zatem nie, kto pierwszy ten lepszy, ale ten, kto zarejestrowany. Zgodnie z instrukcją wysłaliśmy zgłoszenie i…… nic! Nie otrzymaliśmy żadnego potwierdzenia, ale nie otrzymaliśmy negatywnej odpowiedzi. Brak wiadomości, to często dobra wiadomość, zatem zamierzam jechać! Jurek Knabe wysłał również zgłoszenie pod podany do korespondencji adres, ale otrzymawszy zwrotną informację o braku miejsc postanowił nie jechać.
Na godzinę przed spotkaniem!
Dramat część pierwsza!
Okazało się, że listy utworzono zgodnie ze zmodernizowanym przysłowiem Spotkanie z autorem!
Rozumiem, że takiej frekwencji nie przewidział nikt. Jesteśmy przecież Ten niezwykle ciekawy autor, opowiadał o niecodziennym powstaniu tego książkowego albumu. Dzieło powstało, bowiem z zamiłowania Normana Daviesa, do kolekcjonowania archiwalnej korespondencji. Przez całe, dziesięciolecia, autor skupował w antykwariatach, wyszukiwał na wystawach, lud targach staroci, korespondencji dotyczących Polski, z okresy 150-cju lat. Zgromadziły się tego całe tomy, były to zwykłe listy prywatnych osób, kartki pocztowe, grypsy, telegramy itp. Po przestudiowaniu utworzyły zupełnie inną stronę historii naszego narodu, napisaną właśnie przez nasz naród. W wielu listach, prócz zwykłych osobistych informacji, były przecież refleksje otaczającej ludzi rzeczywistości. Były radości i obawy, wszystko to pozwoliło historykowi na wnikliwsze wczucie się w klimat okresu. Nie wspominając o tym, że taka korespondencja pozwoliła odtworzyć szczegółowo nawet pogodę w różnych okresach i różnych miejscach. Prócz treści, ważne były dla autora daty i stemple pocztowe. Proszę zauważyć, że list wysłany przed wrześniem 1939r z Lwowa, do Całe spotkanie odbywało się w języku angielskim, ale zżycie się autora z polakami, dało się wyczuć nie tylko po prawidłowo wypowiadanych nazwach miejscowości, ale również po akcencie, jakby troszkę krakowskim. W czasie spotkania Norman Davies, odpowiadał na liczne pytania. Część z nich dotyczyła dat urwanej korespondencji z Katynia. Było również pytanie o przyszłość polskiej młodzieży. To pytanie troszkę zaskoczyło autora, który stwierdził, że zazwyczaj jest pytany o historię, a nie o przyszłość. Osobiście czytam z wielką przyjemnością książki autorstwa Normana Daviesa. Uważam je za wybitnie wyważone, obiektywne i oddzielające górnolotny patriotyzm, od faktów. Po tym spotkaniu, będę to czynił z jeszcze większą przyjemnością. Dlatego, że chciałbym oddzielić kunszt autora, od nieudacznictwa organizatorów.
Dramat część druga, czyli książkowy apartheid!
Tradycją jest, że po spotkaniu z autorem następuje podpisywanie książki!
Tych klientów nie obsługujemy!
Praktyka Pani Ładnej wzbudziła powszechną do niej nienawiść i wzburzenia. Nie omieszkałem się do tego dołożyć! Na pomoc Pani Ładna wezwała obsługę POSK-u. Usłyszałem, że to, że piszę nie oznacza ze jestem ważny! (w czym się zupełnie zgadzam ) Że jak dostałem bilet, to o co mi chodzi, powinienem się cieszyć i tyle! ( z czym się całkowicie nie zgadzam ). Na koniec poproszono mnie o dane osobowe, gdyż nie zostanę już nigdy do POSK-u wpuszczony!
Czy apokalipsa?
Tego nie wiem, ale zastanawia mnie czy istnieje na świecie inna nacja niż Polacy, co potrafi zepsuć wszystko. Łącznie z tym, co się zepsuć nie da! Doskonały autor, doskonała frekwencja i doskonała książka. Ludzie! Czego jeszcze chcieć do sukcesu? Dlatego nie wiem, czemu na samą myśl o firmie Rosikoń Press, krew się we mnie burzy. Miałem w planach zakończyć ten materiał zupełnie inaczej. Coś w stylu „omijajcie szerokim łukiem itp. itd”, niemniej jednak trafił do redakcji list ze strony firmy, który pozwoliliśmy sobie zacytować. ----------------------------------------------------------------------------------------- Dear Reader, Thank you for the interest in participating in last week event with Norman Davies. We are aware that you were unable to attend. Two online services, with whom we were not in direct contact, put an announcement on their website about the event with Norman Davies in POSK without the crucial information about the need to confirm the presence. This created frustration and chaos at the entrance to POSK. In addition, 3 days prior to the meeting POSK and Rosikon Press publishing house received an additional 200 confirmations, which we were unable to accommodate due to health and safety regulations. Please accept our apologies. At the same time, we are delighted that Prof Norman Davies agreed to repeat the event in the second half of 2009. If you would like to be notified of the second meeting with Norman Davies in London please let us know by replying to event@rosikon.com by writing in the subject field “2 nd meeting with Norman Davies”. In addition, we wanted to send you a quick email regarding the below two topics:
We hope you will find the below useful. Best wishes Rosikon Press publishing house -----------------------------------------------------------------------------------------
Tomasz. Bezan. Mazur.
|
|