Wydarzenia Halsowanie U Bezana Żaglokultura Żaglopodróże Sylwetki
Debiuty Korespondenci Galeria Pogoria Linki Home

 

@Bezan

 

Wielkanoc w śniegu i lodzie.

 

Dąbrowa Górnicza 29.03.2013.

 

Wszyscy już mamy dość zimy, która zadomowiła się na dobre w tym roku, utrudniając wszystkim normalną egzystencję. Najpierw wymroziły mnie chłodne, deszczowe i ponure dni w Londynie, by w Polsce przywitać 12sto stopniowym mrozem zaraz po przylocie. Nie powiem, że mnie to wszystko zdrowo zdenerwowało! Nie po to przecież odkładam urlop, ciągnę nadgodziny w pracy, by po przylocie do domu oglądać seriale w TV. Niemniej jednak nic innego zrobić się nie da, bo wiatr wieje lodowaty, a słonko nawet, jeśli się pokaże, okraszone jest skandalicznymi, jak na tą porę roku, wynikami na termometrze!

Tak czy owak, trzeba było w końcu wziąć się w garść, bo skoro misie już przerwały sen, bociany przyleciały, a pszczoły rozpoczęły ze zdziwieniem swoją aktywność, to i mnie spać nie wypada.

Spacery w lesie, które uwielbiam a których tak bardzo mi w Londynie brakuje, odbywam codziennie w aurze iście Bożonarodzeniowej. Choinki przysypane czapami śniegu plus charakterystyczny chrzęst pod nogami, stały się niespodziewanymi kompanami tych wiosennych przechadzek. Nasz piesek też raczej z tego obrotu sprawy niezadowolony. Pogoniłoby się za motylkami, za chrząszczami, pozrywałoby się pierwsze kwiatki i młode listki polnych ziół. Niestety, jedyny owad, jakiego widziałem, to leniwie i ospale pełzający po ścianie pająk. Zresztą srodze zdziwiony zaistniałą sytuacją.

Jednak chciał nie chciał, to nie Wigilia, lecz Wielkanoc!!! A ta ma swoje prawa i już. Potrzeba nam kocanek do przybrania koszyczka, powiedziała Mama. Chodzisz po tym lesie może coś znajdziesz? Normalnie sprawa prosta, bo gdzie wierzba tam i kocanki na wiosnę. Niestety tegoroczne anomalia spowodowały, że drzewa w stanie całkowitej hibernacji za nic mają sobie rzeczywistość kalendarza. Szczęściem przypomniałem sobie, że jest takie miejsce, gdzie kocanki znaleźć można!

 

Tak Internauci skomentowali te święta:

Zaledwie kilka kilometrów od centrum miasta trzeba zjechać w boczną drogę za przejazdem kolejowym w Gołonogu. Po utwardzonej trylinkami należy dojechać do najfajniejszego miejsca na świecie! Tak, oczywiście do jeziora Pogoria 1! Pomimo wiatru i niesprzyjającej aury, widok jeziora napawa optymizmem. Jeden rzut oka z tarasu Hutnika i nie zawiodłem się. Dziwne drzewo, rosnące nad samym jeziorem przy ogrodzeniu KSW Hutnik, obsypane puszystymi kotkami! Ostrożnie odcinam kilka gałązek, jednocześnie obserwując tafle pół wody, pół śniegu. Gdzieś w oddali pływają łabędzie, w rękach trzymam bukiet kocanek. Czyli to nie iluzja, to naprawdę wiosna. Może lekko opóźniona, może leniwa, ale jednak wiosna. Zatem cierpliwości! Już niebawem zacznie się to wszystko, na co tak długo czekamy.

W tej niezwykłej sytuacji życzę wszystkim cierpliwości. Bo wiosna jest, co naocznie sprawdziłem. Jedynie schowana pod przejściowym zimowym kamuflażem. Jeszcze trochę moi mili.

Tomasz, Bezan, Mazur.

A na koniec porównanie temperatur świątecznych (TVN) :