![]()
|
||||||||||||||
---|---|---|---|---|---|---|---|---|---|---|---|---|---|---|
|
Internetowe rozdrobnienie. Londyn 06.12.2013.
Temat, który chciałbym dziś poruszyć nurtuje mnie od dawna. Szczerze to w moim subiektywnym odczuciu, w działalności internetowych stron klubowych, stało się wszystko, co mogło stać się najgorszego! Strony nie są aktualizowane. Nie pojawiają się na nich żadne informacje z bieżącej działalności. Ze świecą szukać tam polemiki, czy ciekawostek. Ba nawet ogłoszenia klubowe, czy rozporządzenia zarządów na witrynach nie są umieszczane. Pytam, więc w jakiem celu tworzyć osobne, niezależne byty internetowe i od razu skazywać je na sieciowy niebyt? Martwe strony nie są żadną pozytywną wizytówką żeglarskiego stowarzyszenia, a wręcz przeciwnie. Dają one raczej odczucie stagnacji i ogólnego skostnienia identyfikujących się z daną witryną, grupy ludzi. Takiego obrotu sprawy obawialiśmy się tworząc ponad 10 lat temu portal Pogoria.org. Stworzenie szkieletu strony, ram organizacyjnych i działów tematycznych, samo w sobie trudne nie jest. Wymagana jest ku temu odpowiednia wiedza z dziedziny informatyki, ale nawet korzystając z gotowych wzorców da się to estetycznie zorganizować. Do tego zazwyczaj wystarcza zapału, czasu i chęci. Taki kolorowy obrazek wyświetlony na ekranie robi wrażenie, podnosi dumę zarządowi i uskrzydla samych członków stowarzyszenia. Radość jest niezmierna, lecz zazwyczaj chwilowa. Żeby strona żyła i była chętnie odwiedzana, musza się na niej pojawiać coraz to nowe wiadomości. W innym przypadku byt internetowy strony przeradza się w martwy niebyt! Niemniej by można było coś przeczytać nowego, to ktoś musi coś napisać! Jeszcze lepiej żeby materiał tekstowy zaopatrzyć w fotografie. Ponadto ktoś musiałby taki tekst dostarczyć do opiekuna strony, o ile taki istnieje, a ten umieściłby go w odpowiednim dziale. I tu mamy zgryz! Po pierwsze dziennikarzy amatorów, jest jak na lekarstwo. Ponadto pisząc coś, możemy komuś na odcisk nadepnąć i wrogów sobie narobić. Podpisując tekst imieniem i nazwiskiem wystawiamy się na ogień krytyki, która wcale przyjemna być nie musi. Do tego strona klubowa, jest zazwyczaj pod kontrolą zarządu, który chce realizować określoną politykę. Odstępstwa od tej określonej drogi widzi niechętnie, a wręcz wrogo. Zatem po pierwsze nie ma, kto pisać! Po drugie, jest to zajęcie dość niewdzięczne. Po trzech czy czterech krytycznych uwagach, nadchodzi zniechęcenie i zniesmaczenie. W rezultacie na stronie trwają tylko informacje o nazwie stowarzyszenia, adres, skład zarządu cud, jeśli aktualny i to, że mamy łódki, i przystań i na kurs zapraszamy, a jeszcze ogłoszenie, że składki płacić trzeba!!! Zatem sama zachęta do odwiedzenia takiego miejsca! Powodzenia! Niestety z chwilą naszego wyjazdu, choć zakusy na ukrócenie inernetowej wolności pojawiały się już wcześniej, pielęgnowana przez nas idea upadła. Mówiły jaskółki, że niedobrze spółki! Czy raczej każdy sobie rzepkę skrobie! Ot tak nasza narodowa mądrość wzięła górę i witryny internetowe żeglarskich klubów Pojezierza Dąbrowskiego poszły spać! A miało być tak pięknie! Dziś mieszkam bardzo daleko od Pogorii. Tak się ułożyło życie i nie ma, co nad tym rozpamiętywać. Niemniej w długie zimowe wieczory chętnie poczytałbym o sukcesach załogi Darka Bałazego i startach Radka Stachurskiego. Z przyjemnością zobaczyłbym zdjęcia z klubowych imprez, ognisk, wspólnych grilli. Chętnie zapoznałbym się z nowościami w metodyce prowadzenia zajęć na kursach żeglarskich. Przecież w tej ostatniej dziedzinie tak wiele się zmieniło, już choćby od strony nowych przepisów. Poznałbym wirtualnie nowych klubowych kolegów i koleżanki. Niestety takich wiadomości na klubowych stronach ze świecą szukać! Portal Pogoria.org miał pełnić jeszcze jedną ważną funkcję. Miał być płaszczyzną integracyjną, która w przyszłości była by podwaliną do utworzenia Federacji Żeglarskich Stowarzyszeń z Pojezierza Dąbrowskiego! Kluby na Pojezierzu Dąbrowskim powstawały w wyniku podziałów i nieporozumień. W perspektywie czasu utrwaliło się kilka żeglarskich stowarzyszeń nadających ton zorganizowanemu wodniactwu w mieście. O wielu inicjatywach całkowicie zatarła się pamięć. Ciężko jest mi gdybać, czy inaczej potoczyły by się losy portalu Pogoria.org ? Oczywiście nasza nieobecność w środowisku w zdecydowany sposób wpłynęła na zmianą kursu nowych decydentów. Niemniej przykro jest patrzyć na martwe, nieaktualizowane strony. Jak również trudno jest zrozumieć niechęć do wszelakich procesów integracyjnych. Słowem odwaliliśmy kiedyś kawał dobrej nikomu nie potrzebnej roboty. Bo w rezultacie wszystko pozostało po staremu. Mam jednak ciągle w pamięci, te kilka sezonów, w których nasze idee zakiełkowały na gruncie żeglarskiej Dąbrowy. Był to czas króciutki, ale był i mam nadzieje, że ktoś więcej poza mną jeszcze o tym pamięta. Ja na pewno będę opisywał te wydarzenia w kolejnych odsłonach „Halsowania” do lektury, których serdecznie zapraszam.
Tomasz. Bezan. Mazur.
|
|