-------------------- ----------------------------------

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

W Londynie życie toczy się pod dyktando turystów …

 

Londyn to mieszanina potężnych finansistów, sprytnych prawników i imigrantów sprzątających po nich i serwujących im drinki. Jednak w okresie letnim miasto to zaczyna żyć innym życiem. Hotele pękają w szwach a restauracje i bary przeżywają prawdziwe szaleństwo! Zjawisko to powtarza się o roku i nie można się temu dziwić. W końcu Londyn ma do zaoferowania bardzo wiele a z biegiem czasu coraz więcej miejsc staje się przychylnych turystom przez co są coraz bardziej popularne i zarabiają więcej z każdym rokiem. Olimpiada 2012 jest swoistym katalizatorem tych zmian. Przez 2012 wszyscy chcą się zmodernizować i być bardziej konkurencyjnymi i atrakcyjnymi dla turystów. Kino w którym pracuje przeżywa właśnie oblężenie z powodu Harrego Pottera a jest to o tyle dziwne że w ubiegłym roku ten film była całkowita porażka w tym kinie. Ale kto by tam utrafił w gusta widzów? Natomiast londyńskie muzea już od kilku tygodni oblegane są przez zwiedzających. Muzealnicy dwoją się i troją aby dostarczyć wszystkim niezapomnianych wrażeń. Ja i Bezan postanowiliśmy się przespacerować po starych miejscach i zobaczyć zmiany. To co zobaczyliśmy całkowicie nas zaskoczyło! I to zaskoczyło bardzo pozytywnie!

Jedno z naszych ulubionych niegdyś miejsc na wycieczki w zimie czyli Maritime Museum przechodzi właśnie swoistą metamorfozę. Niegdyś nie wolno tu było wejść z aparatem bo od razu przy drzwiach wejściowych pracownik muzeum informował nas o zakazie fotografowania. Wczoraj chodziliśmy sobie z aparatem i robiliśmy fotki ciekawych obiektów. Część wystaw czasowych jest ciągle objęta zakazem fotografowania, ale jest to wynikiem umowy pomiędzy muzeum a właścicielami wystawianych na wystawach obiektów. Część pochodzi z prywatnych kolekcji a ich właściciele dbają o ich bezpieczeństwo. Faktem jest że Maritime Museum przechodzi właśnie remont i niegdysiejsze wejście główne jest obecnie zamknięte ale za to nowe wejście jest naprawdę imponujące. Miło jest widzieć jak się zmienia to miejsce. Obecnie można tu wypoczywać przy szumie fontanny i obserwować wydarzenia sportowe i inne widowiska.

A my pamiętamy jak było tu tak:

Jeżeli już jesteśmy na Greenwich to oczywiście musieliśmy odwiedzić Cutty Sark i zobaczyć jak postępują prace remontowe. Tu też spotkała nas miła niespodzianka! Na rufie statku już widać złocenia, na dziobie dostrzec można ozdobne listwy a na bokach, powyżej linii wodnej, kompletne poszycie. Aż miło popatrzeć z jaką pasją i wytrwałością pracują szkutnicy nad renowacją tego zniszczonego w pożarze, zabytkowego żaglowca. Trzymamy kciuki za pomyślne zakończenie remontu.

sierpień 2005

grudzień 2006

01.01.2007

maj 2007 tuż po pożarze

19 lipiec 2011

 

W drodze powrotnej z Greenwich postanowiliśmy sprawdzić jeszcze jedną informację. Otóż dowiedzieliśmy się, że Museum of London Docklands jest obecnie dostępne bezpłatnie i postanowiliśmy zobaczyć czy to prawda. Wysiedliśmy z DLR-ki i poszliśmy na chwilkę do tego muzeum gdzie w roku 2008 musieliśmy płacić za wstęp £ 5. Teraz muzeum można zwiedzać za free i tylko specjalne wystawy są płatne. Tak jak poprzednio w muzeum można robić zdjęcia z wyjątkiem specjalnych wystaw. Jak to miło zobaczyć że w dobie walki z ogarniającym świat kryzysem można udostępnić coś co było płatne. Wszędzie ceny rosną a tu proszę – taka niespodzianka. Widać kierownictwo doszło do wniosku że na czasowych wystawach mogą zarobić więcej niż na regularnej cenie biletu. W tym też duchu zorganizowali od maja do września wystawę poświęconą Piratom! Gratuluję pomysłowości i życzę temu przedsięwzięciu powodzenia. Miejmy nadzieję że i u nas w Polsce pojawią się takie inicjatywy a dostęp do kultury będzie kosztował coraz mniej a nie coraz więcej.

>>> więcej na Pogoria.org o Museum of London Docklands - 2008 <<<

I tak to spędziliśmy miły dzień na spacerze po Greenwich gdzie co krok widać zmiany na lepsze. Polecam spacer po parku i wizytę w Royal Observatory Greenwich. To naprawdę świetny sposób na wolny dzień. Nie zważajcie na parkany i rusztowania bo już niedługo dzięki nim wszystko będzie wyglądać lepiej i będzie dla nas prawdziwą radością odwiedzanie tych miejsc.

Pozdrawiam,

Agnieszka Bramreja Mazur

Londyn, 20.07.2011

 

stat4u