-------------------- ----------------------------------

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Port macierzysty – Gdynia

 

W lipcowy wieczór harcerska ZJAWA IV wyruszyła z Gdyni w rejs pod nazwą “Podług słońca i gwiazd”. Dokładnie osiemdziesiąt lat wcześniej, dnia 8-go lipca 1932, z tego samego, ale wtedy nowo powstałego, portu, wypływała inna ZJAWA. ZJAWA pierwsza, ta która zapoczątkowała tradycję tej nazwy. A na niej – Władysław Wagner, dziewiętnastoletni harcerz, pierwszy Polak, który okrążył świat pod żaglami w swojej siedmioletniej podróży.

W jej trakcie musiał przesiąść się na ZJAWĘ II, i jeszcze raz – na ZJAWĘ III, zbudowaną według własnego projektu w Ekwadorze. Wszystkie one miały napęd wyłącznie żaglowy, wszystkie miały jako port macierzysty – Gdynię, i żadna z nich do tego portu nie dopłynęła.

 

Wagner urodził się daleko od morza ale czuł się Gdynianinem. Tu skończył szkołę i tu poczuł nieodparty zew morza. Sam nazwał go „pokusą horyzontu”. Czuł się równiez Polakiem, któremu przypadł zaszczyt prezentowania w wielu miejscach po raz pierwszy bandery kraju, który po latach niewoli, odzyskał niepodległość. Swoją opowieść o tym długim i trudnym rejsie zatytułował właśnie - „Podług słońca i gwiazd”.

 

ROK WAGNERA 2012 proklamowali i rozpoczęli obchodami na Karaibach żeglarze mieszkający poza Polską. Za ich dobrym przykładem, Gdynia publicznie uczciła pamięć swego zasłuzonego - a zapomnianego - obywatela. Przy maszcie flagowym Centrum Wychowania Morskiego pojawiła się płyta z brązu notująca historyczne wydarzenie sprzed lat osiemdziesięciu. Uroczystość jej odsłonięcia i poświęcenia zgromadziła publiczność i organizatorów. Trzeba podkreślić, że do ich poprzedniego grona, zawierajacego od początku Bractwo Wybrzeża i Yacht Klub Polski, dołączyli teraz w Polsce harcerze (CWM-ZHP) oraz PZŻ. Trwałe poparcie demonstrowali swoim uczestnictwem żeglarze-organizatorzy z Anglii, Austrii, Danii, Kanady, Niemiec, Stanów Zjednoczonych i Szwecji. Licznie przybyła mieszkająca w Polsce rodzina Wagnera. Doczekała się wreszcie, pierwszych po wojnie, objawów uznania dla jego zasług.

 

Dzień Wagnera rozpoczął się Mszą Świętą w Kościele Morskim i wizytą na cmentarzu Witomino. Wagner powrócił do Polski - chociaż dopiero po śmierci, Jego prochy pochowano tu przed laty, jednak zupełnie bez rozgłosu i przy braku społecznego zainteresowania. Po całym praktycznie życiu na emigracji, jego czyny i postać znane były tylko bardzo nielicznym.

Mimo sukcesów osiągniętych przez organizatorów, ROK WAGNERA musiałby trwać przez wiele lat aby przywrócić mu popularność uzyskaną w trakcie rejsu. Okrutna wojna, jej geo-polityczne następstwa oraz upływ czasu zniwelowały ją prawie do zera. Głębię zapomnienia dobrze ilustruje, krótkie na szczęście, faux pasjednego z żeglarskich portali, który przedstawił jego sylwetkę jako Włodzimierza (sic!) Wagnera...

 

Nie dość tego, już jakiś czas po wojnie, Wagner stał się w Polsce ofiarą propagandowych zabiegów zmierzających do zniesławienia go, fałszywego oskarżenia o nieuczciwość i zdeprecjonowania dorobku całego jego życia. Był bowiem olitycznym emigrantem. Tak samo jak Jana Kiepurę nazywano go „byłym Polakiem” a cenzura zalecała wyciszanie w mediach wszelkich o nim informacji.

 

Szkalujące Wagnera, nieudokumentowane mistyfikacje zostały, jako bezpodstawne, stanowczo i definitywnie odrzucone przez Komisję Historyczną Polskiego Związku Żeglarskiego już w roku 1988. Ale nawet współcześnie nadal znajdują się tacy, co dają im wiarę i a priori nie chcą dostrzegać jego dobrze udokumentowanych osiągnięć i zasług.

 

Odsłonięciu tablicy w Gdyni towarzyszyły też inne wydarzenia:

- spektakularna flotylla jachtów-oldtimerów Braci Wybrzeża i sojuszników, przybywająca na uroczystość z Gdańska, Przed wejściem do basenu jachtowego zainscenizowano manewry bojowe dawnych żaglowców - przy huku dział, kłębach dymu i zapachu prochu strzelniczego;

- krótkie przemówienie z ekranu żony Wagnera, Mabel, która z dalekiej Florydy wyraziła swoją wdzięczność za starania polskich żeglarzy przywracające pamięć jej „Wladka”;

- uroczyste wręczenie przez Bractwo Wybrzeża Nagrody Chwały Mórz harcerzowi i kapitanowi Andrzejowi Kaszyńskiemu, który rozpoczynał swoją przygodę z żeglarstwem jeszcze przed wojną, właśnie podczas rejsu Wagnera.

 

Trójmiasto gościło w ten lipcowy weekend kilka innych imprez żeglarskich. Współpraca z nimi nie zawsze układała się po myśli organizatorów. Wnioskowane uhonorowanie Wagnera przez umieszczenie jego gwiazdy w Alei Zasłużonych Ludzi Morza w Rewie nie zmieściło się na tegorocznej liście laureatów. Komercyjne imprezy Baltic Sail kilkakrotnie, jakby przypadkiem, agresywnie dezorganizowały działania społecznej inicjatywy Roku Wagnera w Gdańsku, Ale za to organizatorzy 2-gich Polonijnych Żeglarskich Mistrzostw Świata odbywających się też w Gdańsku, nie tylko dostosowali swój harmonogram ale jeszcze zorganizowali autobus, aby umożliwić swoim zawodnikom uczestniczenie w odsłonięciu tablicy w Gdyni. Chwała im za to!

 

Serdeczne dzięki od organizatorów za osobisty wkład w gdyńskie uroczystosći należą się w szczególności Olimpii Dębskiej. Jest ona artystą plastykiem, projektantką tablicy pamiątkowej i okolicznościowych grafik oraz autorką muralu na ścianie CWM przedstawiającego Wagnera i jego jachty. Olimpia jest stryjeczną wnuczką Władysława Wagnera, a ‘odsłonięcia’ muralu dokonała w towarzystwie swojej babci, pani Ireny Wagner, żony brata „kapitana Wladka” – Jana Wagnera..

Zwieńczeniem niedzielnych wydarzeń było nocne spotkanie towarzyskie organizatorów i uczestników w Klubie Morza Zejman. Oprócz forum dla tematów dnia było ono jeszcze przyjęciem urodzinowym Yacht Klubu Polski Londyn. Obchodził on bowiem swoje XXX lecie istnienia - w licznym gronie przyjaciół i sympatyków z kraju i zagranicy. Rzadka okazja spotkania przedstawicieli środowisk polskich żeglarzy z wielu stron świata spowodowała, że rozmowy i toasty trwały do wczesnych godzin porannych.

Mówiąc o toastach, może warto przytoczyć anegdotkę z za kulis. Był to niespodziewany konflikt tradycji środowiskowych. Bracia Wybrzeża zwykle czczą swojego laureata Nagrody Chwały Mórz szampańskim toastem, wznoszonym też za zdrowie Neptuna... Tu jednak niespodziewanie wkroczyła do akcji druhna Naczelnik ZHP hm. Małgorzata Sinica: Na pokładzie harcerskiego jachtu obowiązują prawa i zwyczaje harcerskie – czyli nie pije się alkoholu! Toast się odbył ale musiał być wzniesiony na brzegu, na ziemi niczyjej...

 

Kolejna uroczystość ROKU WAGNERA planowana jest również w Gdyni. Będziemy witać załogę ZJAWY IV, która jest spodziewana dnia 15 września - w dwudziestą rocznicę śmierci Wielkiego Żeglarza. Harcerski jacht powróci do Polski, w symbolicznym zastępstwie kapitana Wagnera i ZJAWY III. W ich imieniu dokończy przerwany w roku 1939, powrót do Ojczyzny, na trasie Great Yarmouth - Gdynia. Dochodzą wieści, że władze miejskie zamierzają uhonorować Gdynianina – pierwszego Polaka na wielkim kręgu – nazywając jego imieniem plac lub ulicę w jego macierzystym porcie...

Jerzy Knabe

Londyn, sierpień 2012

 

stat4u