-------------------- ----------------------------------

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

London Boat Show 2013, pierwsze w Europie targi sportów wodnych!

 

 

Choc za oknem aura zdecydowanie sprzyja narciarzom, to w wodniackich duszach zaczyna pojawiac sie tesknota za swoboda i pieknem nieskrepowanej zeglugi. Na realizacje tych zimowych marzen o plywaniu w realu, decyduja sie nieliczni. Niemniej jednak i tacy sie znalezli!

 

Dokladnie wczoraj, zakonczyly sie targi zeglarskie London Boat Show. Od lat okrzykniete najwieksza tego typu impreza w Europie. Bilbordy reklamowe lansowaly haslo, ze co tylko plywa na wodzie znajdziesz na wystawie w hali ExCel. Organizatorzy mocno sie natrudzili, by nie zawiesc uczestników, co w obecnym klimacie latwe nie jest.

Czy tego chcemy, czy nie, mamy kryzys gospodarczy. Krach bankowosci z roku 2008, okazal sie byc glebszy i bardziej zlozony w skutkach, niz zakladali to analitycy. Europa pograza sie w zapasci gospodarczej, a to radykalnie odbija sie na branzach turystycznych, rekreacyjnych, sportowych i kulturalnych. Niedobór przychodów gospodarstw domowych, zmusza do oszczednosci, a wymienione powyzej dziedziny zycia w pierwszej kolejnosci trafiajaca liste ciec.

 

 

Powszechne obnizanie kosztów spowodowalo szereg zmian, które mnie stalemu bywalcowi londynskiej wystawy z miejsca rzucily sie w oczy. Oczywistym jest, ze wystawialo sie mniej lódek. Nawet najwieksze stocznie, które jakos radzily sobie przez ostatnie lata, zdecydowaly sie na znaczne zmniejszenie stoisk wystawowych. To zreszta bylo zjawiskiem powszechnym. Jedynym wyjatkiem byly ogromne i pelne przepychu stoiska jachtów motorowych klas luksusowych. Bogaci staja sie po prostu bardziej bogaci i to niezaleznie od ogólnego trendu. Sprzedaz luksusowych towarów do Chin, niektórych krajów Azjatyckich, Arabskich i Ameryki Lacinskiej pokazuje wyraznie, ze barometr swiatowej gospodarki sie zmienia.

 

 

Nas jednak przede wszystkim interesowaly produkty z pólki sredniej, czyli te w miare dostepne dla przecietnego uczciwie pracujacego czlowieka. Ucieszylem sie widzac ponownie jednostki Bawaria produkowane z powodzeniem w Niemczech. Widac, ze firma poszukuje nowych sposobów na pozyskanie klienta. Oprócz zupelnie nowych jednostek, idealnych dla firm czarterowych. Stocznia zaprezentowala maly jacht o nazwie B/one. Ta jednostka kapitalnie nadaje sie do wygodnego acz jednak pól-sportowego plywania po morskich wodach oslonietych. To cos w sam raz dla zajetych ludzi, którzy nie maja czasu na dlugie rejsy, a raczej chcieliby wyskoczyc na weekend i „poszalec” na wodzie odreagowujac stres biura, szefa i programów sprzedazy.

 

Moze i faktycznie, jest to rozwiazanie na miare terazniejszych potrzeb?!

Moje ulubione dinghy, czyli male zaglówki odkryto-pokladowe staraja sie utrzymac nie uszczuplona oferte. Brakowalo oczywiscie wielu mniejszych wystawców, których na pewno koszty udzialu w imprezie nie pozwolily na zaprezentowanie swoich produktów. Przewiduje, ze odlicza sie oni raczej na wystawie organizowanej specjalnie dla tego sektora na Aleksandra Palac w pierwszy marcowy weekend.

 

 

Pewnego rodzaju „zaciecie”, bylo widoczne równiez na ekspozycjach branzy tekstylnej i drobnego osprzetu zeglarskiego. Kolega Slawek Skowron prosil mnie o poszukania nowego wantownika o szerszej regulacji. Niestety producenci tego sprzetu nie dopisali.

Zeglarska odziez, od pewnego czasu modna i profesjonalnie stylizowana, zapelniala wiele stoisk na tegorocznym London Boat Show. Niestety trzeba bylo sie niezle naszukac by trafic na odpowiednia rozmiarówke i jeszcze wiecej atrakcyjna oferte sprzedazy. Czas targowych promocji i obnizek cenowych to juz niestety przeszlosc!!!

 

 

Kolejny niepokojacy trend, to nagminne przenoszenie produkcji do Chin i innych krajów azjatyckich. Teoretycznie powinno to obnizyc koszty produkcji, a zarazem cene gotowego towaru. Guzik prawda!!! Ceny sa niestety jak z kosmosu, a bogaca sie na tym waskie grupy ludzi w zarzadach swiatowych marek.

Generalnie nawet polaczenie London Boat Show z innymi wystawami turystycznej aktywnosci, nie przyciagnelo tylu zwiedzajacych, co w ubieglych latach.

 

 

Wiele miejsca zostalo niewykorzystane paskudnie swiecac pustkami. Na wystawach Outdoors zabraklo bardzo wiele firm, które znalismy z ubieglych lat. Osobiscie bylem zawiedziony, bo planowalem kilka zakupów.

 

Naprawde preznie prezentowala sie jedynie ekspozycja rowerowa!!! Promowany od lat kilku rower, jako alternatywny sposób miejskiej komunikacji, robi furore!!! Czego tu nie brakowalo?! Od ultra nowoczesnych rowerów wyscigowych, przez wygodne turystyczne, do skladanych walizkowych rowerów miejskich. Smiem twierdzic, ze wystawa rowerowa przyciagnela w tym roku zdecydowana wiekszosc odwiedzajacych ekspozycje na Excel.

W zatloczonym Londynie transport rowerowy zdecydowanie robi sie modny i popularny. Dodac nalezy i to, ze jest relatywnie tanszy niz inne srodki lokomocji. Co ma kapitalne znaczenie w czasach oszczednosci.

 

Z rozmów z kolegami dziennikarzami z innych krajów, dowiedzielismy sie, ze istnieje realne niebezpieczenstwo dla organizacji London Boat Show w hali na ExCel. Wygasa, bowiem umowa pomiedzy organizatorami, a zarzadem obiektów wystawowych. Konieczne beda renegocjacje.

 

Opuszczamy tegoroczna edycje zawiedzeni. Pomimo, ze wszystko stalo na przyzwoitym poziomie, zabraklo tego czegos co zapiera dech. Naszym ostatnim spostrzezeniem jest brak zakupów dzwiganych przez opuszczajacych ExCel. W latach poprzednich byla to wrecz tradycja. Po prostu kazdy cos kupowal! Obecnie tylko nieliczni zdecydowali sie na zakup, nowego osprzetu, ciucha, czy innego gadzetu. Nic dodac, nic ujac!!!

 

Tradycyjnie na koniec wycieczki, kasztany pieczone na prawdziwym weglowym grillu. Ten przysmak szczególnie polubila Agnieszka naczelna Pogoria.org. Wpatrujemy sie w urokliwe doki londynskie przysypane sniegiem. Obieramy z lupinki kolejnego smakowitego kasztana z pytaniem, czy w przyszlym roku znowu sie tu spotkamy?

 

Pozdrowienia z wystawy wodniackiej w Londynie. Teraz czas na Sosnowiec.

 

Tomasz. Bezan. Mazur.

 

stat4u