|
||||||||||||||
---|---|---|---|---|---|---|---|---|---|---|---|---|---|---|
|
Wystawa nie tylko dla producentów.
Londyn, 15.01.2009
Od kilku lat odwiedzamy największe europejskie targi i wystawę żeglarską. Byliśmy na Dinghy Show, Earl’s Court i London Boat Show. Nie ma chyba nowinki technicznej czy oferty, jakiej byśmy jeszcze nie widzieli. Nie ma jachtu, który by nas zaskoczył i nie ma odzieży lepszej niż te, jakie mieliśmy okazję przymierzyć. Wszystko to można kupić i sprzedać jak się znudzi. Żeglarstwo to jednak nie tylko jacht, żagle i nawigacja. Najważniejsza jest przygoda. Jak się okazuje jednak nie ma nic lepszego niż poznawanie nowych miejsc a wystawa żeglarska może być świetnym miejscem, aby lepiej poznać miejsca, które chcemy kiedyś zobaczyć. Tak się szczęśliwie stało, że na targach pojawiali się też przedstawiciele ciekawych regionów UK, niedalekiej Irlandii oraz innych, ciekawych a czasem egzotycznych miejsc. To świetna okazja, aby dowiedzieć się czegoś więcej o innych częściach świata i zaplanować może wyprawę swojego życia. Wystawcy oferujący usługi czarterowe przyczyniają się w dużej mierze do promocji regionu a tym samym przyczyniają się do zapewnienia miejsc pracy, rozwoju regionu i większych wpływów do budżetu lokalnych władz. To bardzo pozytywne zjawisko i należałoby je rozwijać również i w Polsce. Szkoda że nie wszyscy sobie zdają sprawę z tego, że promocja Polski poprzez pracowników budowlanych i kelnerów to nie najlepsza wizytówka naszego kraju. Na London Boat Show postanowiłam sobie troszkę bardziej pooglądać nasz wizerunek i co zobaczyłam? Tak po prawdzie to chyba nic. Na targach nie było ani jednego zauważalnego polskiego akcentu. Na stoisku z książkami, wśród całej gamy przewodników turystycznych i opisów akwenów wodnych z całego świata, znalazłam tylko krótką wzmiankę o naszym wybrzeżu, przy czym na pierwszy rzut oka dało się zauważyć, że niektóre nazwy nie były napisane całkiem poprawnie. W Press Room znalazła się tylko jedna broszurka zawierająca wzmiankę o mazurskich jeziorach i coś tam o Kanale Elblądzkim. Natomiast inne regiony świata miały całkiem pokaźne stoiska i prześcigały się w obdarowywaniu gości cukierkami i prezentami – długopisy, podkładki po myszki, breloczki, przypinki itp. Do tego mili ludzie przedstawiali nam walory swoich jachtów czy przystanii i opowiadali o miejscach, które warto zobaczyć w okolicach. Na pewno godnym naśladowania są takie stoiska, na których można zobaczyć ludzi, nazwijmy to - „oddanych sprawie”. Tu na pewno warto wspomnieć Royal Navy, RNLI Lifeboats czy projektu odbudowy Cutty Sark. To niesamowite, z jaką pasją opowiadano nam o służbie w Królewskiej Marynarce Wojennej. Nawet nas, imigrantów z Polski, zachęcano do wstąpienia do służby pomocniczej. To niesamowite jak bardzo tu w UK ludzie potrafią współpracować żeby razem osiągnąć wspólny cel ten, którego nie można osiągnąć samemu. Umiejętność współpracy w grupie nie jest naszą narodową cechą i chyba dlatego tak wiele przedsięwzięć się nam nie udaje.
Ach, jak to miło popatrzeć na tak profesjonalnie przygotowane i opracowane projekty przerastające możliwości jednostki. Promocja regionu z korzyścią dla wszystkich, obrona kraju czy pomoc tonącym. To piękne ideały otoczone ludźmi, którzy nie przedkładają dobra jednostki nad dobro ogółu i tym samym wszyscy się bogacą. Czas spędzony na wystawach i targach żeglarskich to naprawdę wspaniała przygoda i warto temu poświęcić swoje wolne chwile. Zapraszamy więc na kolejne relacje z tych i następnych wystaw. Z żeglarskim pozdrowieniem, Agnieszka Bramreja Mazur
|
|