|
||||||||||||||
---|---|---|---|---|---|---|---|---|---|---|---|---|---|---|
|
Vancouver, 8 Styczen 2010. Do Polskiego Zwiazku Zeglarskiego, Przeszlo rok temu, z Poludniowej Afryki napisalem do moich kolegow z West Vancouver Yacht Club: ...”jak dla kazdego szanujacego sie zeglarza nic nie dostarczyloby mi wiecej dumy niz oplyniecie kiedys obydwu najbardziej znanych przyladkow (Przyladka Horn oraz Przyladka Dobrej Nadzieii)”. Dwa miesiace pozniej, zaraz po zamknieciu mojej petli dookola swiata pomiedzy Saint Lucia i Martynika wyjasnilem dla kolegow, szczurow ladowych, ze ...” Mighty Chicken nie bedzie nawet czescia statystyki”, poniewaz za wyjatkiem pionierskich rejsow, ktore na zawsze maja miejsce w historii, dzisiaj wymowe zeglarskiego wyczynu maja tylko klasyczne rejsy tzn. bez uzywania rowu wykopanego w Panamie, a do ustanawiania recordow sa regaty. Po przyplynieciu do Vancouver, pod namowa mojej zony wyslalem jednak do Groupe Finot email informujac w trzech zdaniach ze na zaprojektowanym przez nich Beneteau Figaro 30 Solo zrobilem kolko dookola swiata. Otrzymane gratulacje z samej gory cytuje w calosci: “Bravo! Jean Finot.” Koniec cytatu. Jako sportowe wyczyny ostatnie rejsy Mantry Ani, Mantry Asi i Ta Nasza Polska Ustka zasluguja na tyle samo uwagi ile Jean Finot poswiecil rejsowi mojej Mighty Chicken. Tym niemniej, sa to osiagniecia duzego kalibru. Pomimo wspolczesnych udogodnien, nawigacji satelitarnej i komputerow na pokladzie, do dzisiaj nie wiele mniej ludzi bylo w kosmosie niz samotnie oplynelo swiat. Znacznie wiecej wdrapalo sie na szczyt Mount Everestu. Cala czworka ma wiec powody do dumy. Jestem zaszczycony tytulem Polonijnego Zeglarza Roku. Z podobna satysfakcja przyjalem wiadomosc o otrzymaniu II Nagrody (rownolegle z Natasza Caban) za Rejs Roku. Pierwsze miejsce przypadlo Joannie Pajkowskiej. Po przeczytaniu uzasadnienia decyzji Jury zdjalem czapke, pochylilem nisko czolo i wyslalem Pajkowskiej gratulacje. Wkrotce, rewelacje jej stron internetowych zaczely mnie intrygowac, potem smieszyc a na koniec irytowac. Nie pojmuje jak tak doswiadczona zeglarka nie parska smiechem stwierdzajac: „Mimo wejścia do Port Elizabeth, nadal podtrzymuję tezę, że rejs mój miał charakter rejsu non-stop, o takim bowiem charakterze rejsu decyduje w głównej mierze sposób przygotowania jachtu i żeglarza na trasę.” Wlosy deba staja! Wynika z tego ze zamiar jest wazniejszy od rezultatu. W przedrejsowej wypowiedzi wyczytalem ze Mantra Asia moze pobic wyczyn Daru Przemysla. Precyzyjnie odnotowany czas rejsu ”198 dni, 0 godzin, 3 minuty” wskazywal ze i ten cel Pajkowska wierzy ze osiagnela. W wersji angilskiej poszla juz na calego piszac ze jej ...”solo and non-stop trip around the world”...”was the fastest Polish singlehanded circumnavigation. The previous record was set in 1980 by Henryk Jaskula on S/Y Dar Przemysla and stands at 344 days”. Arogancja, bezszczelnosc czy jedynie glupota? Podziwiam jej szybki rejs. Zycze sukcesow, ale czapki to juz przed Pajkowska nie sciagam i czola nie chyle. Rzeczywistosc jest taka ze, po 30 latach rejs Daru Przemysla spelnia cztery fundamentalne wymogi dzisiejszych tranoceanicznych regat Vendee Globe: solo, non stop, przez Horn, a przyjecie jakielkolwiek pomocy nawet na morzu to automatyczna dyskfalifikacja. Nawet gdyby zignorowac kontrowersje zwiazane z Port Elizabeth to w rozkladzie jazdy Pajkowskiej brakuje Przyladka Horn a z czysto technicznego punktu widzenia zeglujac z Balboa do Colon, Mantra Asia nie oplynela nawet swiata dookola. Asia Pajkowska w jakimkolwiek kontekscie z kapitanem Henrykiem Jaskula to niesmaczna groteska. Miniony rok obrodzil takimi pseudo-rekordami zeglarskimi. Siedemnastoletni, Mike Perham tez mial ambicje pobijania rekordow i rowniez nie w czasie zawodow zeglaskich tylko prywatnie. Wyplywa po rekordy non stop, ale zatrzymuje sie w Casais, Las Palmas, Cape Town, Hobart i Auckland. Jak na mozliwosci OPEN 50 plynie raczej powoli. Zmienia plan. Omija Horn. Plynie przez Paname, ale po powrocie do Portsmouth wrzeszczy na cale gardlo jak Joasia ze tytul rekordzisty mu sie nalezy ze wzgledu na mlody wiek. Marta Szilajtis-Obieglo posunela sie znacznie dalej. Z wielu powodow nie wierze w jej mgliste wyjasnienia ze ... druga osoba na pokladzie rejsu solo to tylko wizyta kolezanki... ze jacht sie zerwawl z kotwicy u wybrzezy RPA w czasie postoju... ...no i ze ten niefortunny odcinek trasy ambitna zeglarka przeplynela drugi raz bez kolezanki tzn. honorowo. Oczywiscie nie wszyscy doszli do mojej konkluzji. Zamiast klapsa Marta dostala w wyroznienie. Czy PZZ nie wymaga od swoich czlonkow i laureatow nagrod zadnej etyki? Jakie swinstwo ja zrobilem ze sie w tym towarzystwie znalazlem? Andrzej Lepiarczyk
|
|