Wydarzenia Halsowanie U Bezana Żaglokultura Żaglopodróże Sylwetki
Debiuty Korespondenci Galeria Pogoria Linki Home

 

 

 

 

 

Wycieczkowo po Jurze i okolicach

Londyn, 13.08.2015

Mieszkając od dzieciństwa na Jurze Krakowsko-Częstochowskiej można się zarazić chodzeniem po skałkach, lasach i ruinach zamków. Przez wiele lat, jako dzieciak biegałam po lasach za grzybami, odkrywałam uroki leśnych szlaków, podglądałam życie zwierząt. Nie dziwi chyba fakt, że teraz każdy urlop, który spędzam w domu w Dąbrowie Górniczej zawiera w sobie wizytę w którejś z atrakcji turystycznych Jury. Bo gdzie lepiej wypoczywać od codziennego widoku zapchanych ulic Londynu niż w ostępach leśnych, otoczona skałkami, szemrzącymi strumykami i rzeczkami, wypatrując w runie leśnym kozaczków, maślaczków czy podgrzybków? Jura to miejsce gdzie o każdej porze roku można doskonale wypoczywać więc i zimową porą przyjemnie jest spacerować po okolicznych ruinach zamków i przyprószonych śniegiem leśnych duktach i szlakach. Oczywiście Jura najpiękniejsza jest jesienią, kiedy ogromne leśne tereny mienią się odcieniami złota, czerwieni i brązu.

 

Okolica naszego domu jest wręcz nasycona różnymi ciekawymi przyrodniczo i historycznie miejscami a do tego w każdym z nich mogę sobie poszukać wspomnień.

W pierwszy weekend sierpnia wybrałyśmy się we trzy – ja , mama i nasza sunia – do miejsca, które ostatnio odwiedziłam chyba 30 lat temu, kiedy jeszcze mieszkaliśmy w Myszkowie, czyli do Złotego Potoku. Zmiany, jakie tu zastałam po prostu mnie zaskoczyły. Pomimo iż jest to środek sezonu cały otaczający stawy park był czyściutki, bez walających się śmieci, tablice informacyjne niepopisane żadnym szpetnym graffiti, szlaki oznakowane a łabędzie i kaczki spokojnie pływały sobie w czystej wodzie, obok spacerujących turystów, tych zagranicznych też, których ku mojemu zaskoczeniu było dość sporo. Złoty Potok mruczał sobie teraz po angielsku i francusku a liczni Polacy oprowadzali swoich zagranicznych gości i opowiadali im o historii i niepowtarzalności tego miejsca.

2015 Złoty Potok - Święto Pstrąga

Oczywiście był to specjalny weekend gdyż właśnie wtedy obchodzono tu po raz już dziewiętnasty Święto Pstrąga i w z tej okazji do Złotego Potoku zjechali miłośnicy tej wspaniałej ryby, której hodowlę tu założono jako pierwszą w tej części Europy w …. Wieku przez rodzinę Raczyńskich. Liczne bary grillowe i smażalnie prześcigały się w ofertach zawierających pstrąga smażonego, grillowanego, nadziewanego, w migdałach czy sezamie. Do tego pyszne surówki, sosy i napoje. Wszystko podane na pięknie przygotowanych, zadaszonych tarasach i stylowo urządzonych tarasach restauracyjnych. Aż miło było posiedzieć tu i odpoczywać od luksusowych restauracji londyńskich czy nieciekawych ale jakże licznych w UK smażalni frytek i kurczaka ociekającego olejem.

Co jeszcze zaskakuje w dzisiejszym obrazie Złotego Potoku to bardzo przyjemna atmosfera. Pomimo iż była to impreza przyciągająca licznych wędkarzy i turystów poszukujących wrażeń to nie było żadnych awanturników, całość była ochraniana przez profesjonalną firmę a właściciela piesków, w tym i my, nie czuli się intruzami i nie trzeba było unikać popularnych miejsc żeby nie zostać oburkniętą przez obsługę. Spokojnie można było usiąść przy stoliczku z pieskiem, zjeść rybkę spokojnie bez obawy że pozostawiony w samochodzie czy przywiązany do drzewa piesek będzie się denerwował czy tęsknił. Czyli że można dogonić Europę również obyczajowo.

Nasza wycieczka do Złotego Potoku była kolejną już wyprawą na Jurze. Kilka lat temu, zimową porą odwiedziłyśmy ruiny zamku w Ogrodzieńcu.

W letniej i jesiennej szacie odwiedziliśmy częściowo odbudowane już ruiny zamku w Rabsztynie i Smoleniu.

Letni deszcz towarzyszył nam przy zwiedzaniu Odbudowanego zamku w Bobolicach i ruin zamku w Mirowie.

2014: Mirów i Bobolice

Mniejsze i większe gminy, leżące na Jurze starają się uatrakcyjnić swoje okolice. Odbudowują ruiny, poszerzają bazę turystyczno-noclegową, uaktualniają szlaki turystyczne, organizują imprezy plenerowe a wszystko po to aby nasza piękna Jura, która swoimi walorami może urzekać, stała się bardziej przyjazna i aby miłośnicy trekkingu coraz częściej decydowali się na wycieczki po naszej rodzimej ziemi.

Wraz z Bezanem planujemy kolejną wycieczkę na Jurę w tym roku i mamy nadzieję, że uda nam się przy okazji zwiedzania jurajskich atrakcji uzbierać troszkę grzybków, które potem wzbogacą nasz londyński wigilijny wieczór.

Do zobaczenia na szklakach Jury !

Agnieszka Bramreja Mazur