Wydarzenia Halsowanie U Bezana Żaglokultura Żaglopodróże Sylwetki
Debiuty Korespondenci Galeria Pogoria Linki Home

 

 

Hendon RAF Museum.

Londyn 25.11.2007.

Niestety rozpoczęła się zima. No oczywiście zima w Londynie, to zupełnie inne zjawisko niż zima w Polsce. Śniegu nie uświadczysz, mróz straszy jedynie rano, gdy o 06,00 opuszczam nasze mieszkanie w drodze do metra. Krótki spacer przez park Finsbury uzmysławia, że to już nie kolorowa jesień. Drzewa ogołocone z liści, ciemności, wiatr i przenikliwe zimno. To oczywiście jeszcze nie wszystko. Deszcz, deszcz i jeszcze raz deszcz i tak do wiosny. Oczywiście zdarzają się odstępstwa. Czasami pada nawet śnieg, czasami wychodzi słońce, ale generalnie taka listopadowa pogoda potrwa do marca lub kwietnia. Z domu wyjść trudno, ale my z Bramreją nie należymy do tych piecuchowatych, co to dni wolne spędzają pod kocem.
Żeglowanie na razie trzeba było zawiesić. Nie znaczy to, że jest ono wykluczone. Mamy zaproszenie na naprawdę twardą jazdę w lutym i na pewno z tego skorzystamy. Tym czasem powracamy do naszych ulubionych, zimowych wycieczek po Londynie. Jeżeli bowiem ktoś myśli, że zwiedziliśmy już wszystko, co to miasto ma do zaoferowania, to jest w grubym błędzie. Dzisiaj nasze kroki skierowaliśmy do Hendon dzielnicy w północnym Londynie, gdzie mieści się muzeum lotnicze RAF-u. Zapraszamy do zwiedzenia tego muzeum z nami.

W Przewodniku Pascala o muzeum RAF można przeczytać:

„Pierwszorzędny zbiór zabytkowych samolotów wojskowych można zobaczyć w RAF Museum www.rafmuseum.org.uk codziennie od 10.00 – 18.00 Metro Colindalej, usytuowanym w odległej części północnego Londynu obok autostrady M1. Pasjonaci będę usatysfakcjonowani, tym bardziej że wypowiedzi na temat podniebnych zmagań i ogólny ton ekspozycji mają zdecydowanie militarny charakter. Dzieci z pewnością zainteresuje Fun n Flight, gdzie wolno dotykać eksponatów. Nie zaszkodzi zajrzeć do bocznych sal wokół głównego hangaru, często pomijanych, w których mieszczą się galerie sztuki oraz ekspozycja na temat historii lotnictwa, zawierająca repliki niektórych zdecydowanie nie udanych maszyn latających”.

Informacja z przewodnika średnio zachęca do odwiedzin. Jest sucha i bezbarwna. Zupełnie w innym typie niż inne zawarte w kapitalnym przecież wydawnictwie Pascala. Dlaczego tak jest? Nie jestem w stanie wam odpowiedzieć. Na nas jednak wizyta w RAF Museum zrobiła ogromne wrażenie.
Sama podróż jest bardzo łatwa. Linią metra Nother ( oznaczone na mapie metra czarnym kolorem), odnogą na Edgware dojeżdżamy do stacji Colindalej. Dalej to już dosłownie 10 minut spaceru zgodnie z ustawionymi co 100 metrów tablicami informacyjnymi. Nie sposób zabłądzić. Dla pewności można zapytać o drogę miejscowych. Przeprowadziliśmy taki eksperyment i proszę mi uwierzyć, że im dalej od centrum, tym jest większa serdeczność. Zapytany o drogę starszy człowiek był gotowy nas osobiście zaprowadzić na miejsce, byśmy się przypadkiem nie zgubili. Jeszcze słowo o kosztach. Muzeum znajduje się w czwartej strefie Londynu. Dojazd innymi środkami lokomocji niż metro zajmuje niesłychanie dużo czasu. No chyba, że ktoś mieszka w pobliżu. Dla posiadaczy karty OYSTER wraz ze stałym biletem na dwie strefy, dopłata za przejazd w jedną stronę, wynosi 1funt. Trzeba zaznaczyć, że jest to jedyna opłata jaką trzeba ponieść, by zobaczyć to fantastyczne miejsce. RAF Museum tak jak i większość londyńskich muzeów jest bezpłatne!
Już widok z ulicy uzmysławia, że właśnie wchodzimy na lotnisko. Muzeum umiejscowione jest na byłym wojskowym lotnisku RAF. Hangary zostały w kapitalny sposób zaadaptowane do potrzeb wystawienniczych i wraz z nowymi budynkami stanowią ciekawy ciąg architektoniczny. Oczywiście ekspozycje są doskonale zorganizowane pod względem orientacji. Tablice, mapy, kierunkowskazy wszystko w kilku językach, prowadzi zwiedzających od jednego eksponatu do kolejnych wystaw. Całość uzupełniona jest świetnie funkcjonującym systemem informacji komputerowej. W hali głównej hangaru gdzie zgromadzono samoloty z różnych epok podniebnych zmagań, umieszczono ogromną ilość monitorów sterowanych dotykowo. Na monitorach tych, każdy zainteresowany, może zapoznać się z danymi każdego prezentowanego na hali eksponatu. Całość wzbogacana jest filmami, zdjęciami i rysunkami technicznymi. Każda taka prezentacja kończy się testem sprawdzającym zdobytą wiedzę. Nauka i zabawa!

 


RAF Museum jest podzielone na kilka obszarów tematycznych. Hala główna wprowadzająca, jest jak opisałem powyżej zbiorowiskiem wszystkich typów samolotów. Zupełnie inaczej zorganizowana jest wystawa w następnym hangarze. Eksponaty podzielone zostały w zasadzie, na cztery działy. Głównym zamysłem muzeum było uwydatnienie różnic konstrukcyjnych, w poszczególnych typach lotnictwa. Mamy zatem ekspozycje bombowców, myśliwców, helikopterów i wodnosamolotów. Te cztery główne działy uzupełniane są eksponatami samolotów zwiadowczych i pomocniczych. Możemy też zobaczyć ciekawą kolekcję samochodów obsługi lotniczej, karetki, wozy strażackie, cysterny paliwa i traktory transportowe. Słowem całą organizację jednostki lotniczej. Odrestaurowano też pokoje operacyjne sztabu dowództwa obrony lotniczej, pokoje pilotów a nawet polową kaplicę umieszczoną w przenośnym kontenerze. U wyjścia z wystawy usytuowano sklep, w którym prócz okolicznościowych pamiątek można kupić niezwykle ciekawą literaturę historyczną. Oczywiście można też zakupić lotnicze ubrania. Ceny w sklepie jednak dość wygórowane.

Po przejściu przez obszerny parking, wchodzimy do kolejnego hangaru zamienionego w halę wystawową. Ekspozycja w niej zawarta poświęcona jest tylko jednemu, ważnemu dla każdego Brytyjczyka okresowi, Bitwie o Anglie. Czyli okresowi w którym jak powiedział Churchill „ tak wielu zawdzięcza tak wiele, tak nielicznym!” Jako miłośnik historii II Wojny Światowej znam opracowania historyków, które mniej gloryfikują spektakularne działania pilotów nad angielskim niebem, lecz większą chwałę oddają marynarzom pełniącym niebezpieczną służbę konwojową w drodze do Murmańska. Myślę, że warto kiedyś wrócić do tego tematu. Dzisiaj jednak zwiedzamy RAF Muzeum i nie sposób nie przyznać ogromnej chwały i determinacji pilotom z tego okresu. Jak wiadomo powszechnie i my Polacy, zapisaliśmy się dobrze w pamięci tamtego okresu II Wojny. Nie mogąc walczyć w kraju, wraz z pilotami Czeskimi i Słowackimi toczyliśmy krwawy bój o angielską ziemię. Nie zapomniano o tych zasługach i polskie akcenty są widoczne w RAF Museum.
W sali poświęconej Bitwie o Anglie, zgromadzono wspaniały zbiór samolotów z tamtego okresu. Można więc zobaczyć praktycznie wszystkie typy samolotów angielskich oraz całą kolekcję maszyn niemieckich. Niezwykłe jest to, że większość prezentowanych eksponatów jest sprawna technicznie. Maszyny poddawane są stałej konserwacji co sprawia że ich stan jest w gotowości do użycia. W dniu naszych odwiedzin, ekipy techniczne zmieniały olej w silnikach.



Jeszcze słów kilka o samej organizacji RAF Museum. Jak już kilkakrotnie podkreślałem wystawy zorganizowane są w budynkach dawnych hangarów, ale adaptacja tychże przechodzi najśmielsze oczekiwania. Pomieszczenia są ogrzewane, oświetlone i wyłożone specjalną wykładziną. W każdej sali wystawowej zorganizowane są toalety i miejsca na chwilowy wypoczynek. Wszystko uzupełnia kilka kawiarenek i oczywiście plac zabaw dla dzieci. Zwłaszcza nasi milusińscy nie będą się nudzić w RAF Museum. Play Area zajmuje potężną przestrzeń, a czego tu nie ma?! Są symulatory lotów i najprawdziwsza lotnia. Są gry zabawy związane z fizyką i aerodynamiką. Można też usiąść i zająć się malowaniem. Podkreślić należy, też niezwykle przychylną obsługę muzeum. Całą armię gotowych śpieszyć z wyjaśnieniem i pomocą pracowników. Miałem okazję oglądać w bieżącym roku eksponaty zgromadzone w parku Muzeum Wojska Polskiego w Warszawie. Różnica sposobu prezentacji zbiorów jest tak ogromna, że nawet nie podejmuję się jej opisać. To porównanie stawia nas niestety daleko w tyle od światowych standardów.

Na chwilę wraz z Bramreją zdradziliśmy żeglarstwo, ale i w czasie tej lotniczej eskapady znalazły się żeglarskie akcenty. Łodzie ratownicze napędzane siłą wiatru i kilka egzemplarzy latających łodzi, wodnosamolotów, niezwykle nas zaciekawiło. Jeden z tych kolosów można było zwiedzić w środku, co oczywiście uczyniliśmy.

Muzeum RAF odwiedziliśmy i pewnie jeszcze do niego wrócimy. Nasze kolejne kroki mamy nadzieję skierować do muzeum artylerii. Przed nami jeszcze londyńskie targi żeglarskie i wiele innych ciekawych wydarzeń. Nie zapominajcie o nas i regularnie odwiedzajcie naszą stronę.

Tomasz Bezan Mazur.