Wydarzenia Halsowanie U Bezana Żaglokultura Żaglopodróże Sylwetki
Debiuty Korespondenci Galeria Pogoria Linki Home

 

 

Patent flagowy nadany!


Londyn 06.12.2005.

O naszej łódce pisałem już kilkakrotnie na łamach naszego portalu. Dzisiaj mamy jednak specjalną okazję by przypomnieć wszystkim o tym dzielnym jachciku. Dzisiejszego, bowiem dnia otrzymaliśmy z rąk Jerzego Knabe, patent flagowy nadany przez Zarząd Główny YKP.
Mija już drugi rok przymusowych wakacji dla jachtu naszej rodziny o imieniu SUCHA. Niemniej jednak, przez kilka sezonów był to bardzo zapracowany stateczek. Przypomnijmy jednak o nim samym słów parę.
Jacht kabinowy SUCHA, to stara konstrukcja kabinówki typu „Chrząszczyk” z żywic poliestrowo-szklanych. Powierzchnia ożaglowania wynosi 16,7m a długość to 5,5m. Kabina jest w porównaniu z dzisiejszymi jednostkami, ciasna i niefunkcjonalna wnętrze przypomina ORIONA. Wyposażenie też mocno odbiega od „uzbrojonych” w nowoczesny takielunek mazurskich jachtów czarterowych. Normalnie fok, grot, fały i ciężki miecz. Z nowoczesnych rozwiązań zastosowaliśmy prosty rolfok i niezawodną talię grota. Kochamy jednak tą naszą starą łódkę i chociaż czasem kaprysi nie wymienimy jej na „Nowszy Model”

Jacht SUCHA wszedł w posiadanie przez naszą rodzinę dzięki naszej pasji szkoleniowej. Początek klubu Fregata, to rok 1999. Był to jednak rok wzmożonej pracy organizacyjnej, klub nie posiadał, bowiem rejestracji, ani osobowości prawnej i załatwienie tych formalności zajęło sporo sił. Rok 2000 to naprawdę pierwszy rok normalnych, klubowych działań. Oprócz innych gałęzi działalności postanowiliśmy zaangażować się w szkolenie żeglarskie. Szczerze powiedziawszy to przepisy szkoleniowe wymogły od nas zakup tego jachtu. Żeby móc prowadzić kurs na stopień Żeglarza Jachtowego, trzeba było prowadzić zajęcia na jachcie kabinowym o powierzchni ożaglowania powyżej 16m. KSW Fregata takiej jednostki nie posiadał. Po odbyciu rodzinnej narady, zapadła decyzja o zakupie jednostki z uwzględnieniem tych parametrów. Z pośród licznej gamy ofert wybraliśmy właśnie naszego „Chrząszczyka”, który był własnością kilku kolegów żeglarzy z Warszawy. O samych okolicznościach kupna i transportu już wielokrotnie pisałem, dlatego dzisiaj pominę tą kwestie. Warto jednak podkreślić, że to na specjalna prośbę poprzedniego właściciela jacht nasz nie zmienił nazwy i nadal pływa jako SUCHA. Nazwa ta miała dla poprzedniego właściciela bardzo emocjonalne znaczenie a i ja po kilku sezonach stwierdzam, że NIE PRZEMAKA, dlatego SUCHA to nazwa dobra.
Zapracowany był nasz stateczek od samego początku swojego pobytu na Pogorii I. Mianowicie przywieziony w sobotę i zwodowany już w niedziele, dnia następnego woził na pokładzie kursantów, przyszłych adeptów sztuki żeglarskiej. I tak to trwało nieprzerwanie przez kilka sezonów. Wczesną wiosną wyjazd z hangaru i do pracy. Jacht SUCHA wykorzystywali żeglarze z TKŻ Tramp i KSW Hutnik, jesienią był obowiązkowo jednostką szkoleniową kursu organizowanego przez KSW Fregata. Ile ludzi przewinęło się przez pokład tego niewielkiego jachtu? Nie potrafię odpowiedzieć. W czasie krótkich chwil wytchnienia od szkoleniowej harówki, jacht nasz służył jako źródło rozkosznej wręcz przyjemności żeglowania dla naszej rodziny. Na pokładzie jachtu SUCHA można było spotkać piękne dziewczyny, czasami trafiali się i niecodzienni goście, kotek albo piesek. Nasz jachcik jest, bowiem bardzo gościnny. W roku 2003 nasz serdeczny kolega Olgierd Górny, fotoreporter Dziennika Zachodniego zrobił sesję zdjęciową naszej łódki i pojawiła się ona w gazecie. W tym samym sezonie 2003 jacht SUCHA przeszedł też gruntowny remont. Wymienione zostały elementy wyposażenia ze stali ocynkowanej na wykonane ze stali nierdzewnej. Wymieniono też liny miękkie i część drewnianego wykończenia jachtu „ gretingi, panele wnętrza kabiny i rumpel” Jacht pomalowano a dno zabezpieczono farbą anty porostową, którą to dostałem w prezencie od kol. kapitana Jana Wątrobińskiego.
Niestety sezon 2003, był ostatnim sezonem jachtu SUCHA na jeziorze Pogoria I. Już w tym okresie Agnieszka przebywała w Wielkiej Brytanii a ja praktycznie siedziałem na walizkach. Kilka osób doradzało mi sprzedaż jachtu, ale my rodzinnie podjęliśmy inną decyzję. Jacht SUCHA stoi dzisiaj na placu naszego domu i czeka na nasz powrót. Wiemy, bowiem że nasza emigracja się kiedyś skończy i powrócimy do Dąbrowy Górniczej nad jezioro Pogoria I a z nami nasz jachcik. Na razie zostawiliśmy go w troskliwych rękach naszej Mamy i kilku przyjaciół. Tuśka, Duduś i Tomek Gruszka, już dwa sezony myją i konserwują naszą łódeczkę. Jestem im za to niezmiernie wdzięczny. Dlatego pewnie i dla nich będzie ważne to, że w przyszłości jacht SUCHA wypłynie na wodę pod banderą YKP.
Zgodnie, bowiem ze statutem Yacht Klubu Polski, jacht będący w posiadaniu przez członka klubu może otrzymać patent flagowy. Dzięki pomocy Jerzego Knabe – Sekretarza YKP Londyn, który przygotował dokumenty potrzebne do nadania takiego patentu flagowego dla naszej jednostki, Zarząd Główny nadał ten honor dla jachtu SUCHA potwierdzając to międzynarodowym certyfikatem.
Patenty flagowe zostały nadane też i innym kolegom YKP Londyn posiadającym swoje jednostki pływające na całym świecie.
Jacht SUCHA czeka na nas i my tęsknimy za jachtem. Na razie pozostają nam marzenia o tym by podnieść banderę i wypłynąć na wody. Jak długo przyjdzie nam jeszcze czekać? Zobaczymy! Jestem jednak pewny, że SUCHA pod banderą YKP, będzie jeszcze wiele lat służyła żeglarskiej społeczności.

Tomasz „Bezan” Mazur